piątek, 26 sierpnia 2011

Żal zielonej Ukrainy....

Hejo,

Jak dziwnie. Łóżko, łazienka, kuchnia? Co to jest? Ja dziś rozkładam namiot i śpię na podłodze (względnie mogę się przejść na parafię ;P - może ksiądz będzie łaskaw) oraz idę po konserwy, bo obiadu nie ogarniam. Przeżywam właśnie szok i nie umiem odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, jaka mnie tu zastała. I jak tu teraz przyzwyczaić się do talerza zamiast miski? Zagubiłam się, potrzebuję pomocy :-)Wykąpana, wymuskana, przebrana w seksi kieckę dla odmiany, chcę jednak wracać! Oddajcie rower,
namiot, Ukrainę i ...... ..... ....
Jakoś tak nie hallo bez "all right", nikt mi już nie mówi, żem stara, gruba i pomarszczona - czuję się nieswojo, no i nie mam komu nawijać non stop, bo przecież do pustych ścian to jakoś nie teges i szarpania gitary nie słyszę oraz tych jakże cudnie zawodzących głosików. Kto teraz poopowiada o robieniu prania o 6 rano czy zrobi forestowego banana? Chciałabym ujrzeć rower rzucany do rowu i kask o słup i parę innych rzeczy bym chciała ....
Panie Andrzeju - zamawiam na jutro budzenie na 7.00 :-) Mile widziane dzwony kościelne oraz przeciągliwe: "pobuuuudka. A gdzie są moje córki i Dominika?".

Ja już za Wami tęsknie :-) Dzięki wszystkim za wspólne chwilase i mam nadzieję, że szybko do zobaczenia :-) Oczywiście na nocnej trasie :-)))
Demonika

2 komentarze:

  1. Nie umiem tego przeczytać bez uśmiechu na ustach (a próbowałem kilka razy). To jest świetne.

    OdpowiedzUsuń